Jednym z najpoważniejszych problemów zdrowotnych jest depresja. Nie mniej jednak termin ten często jest nadużywany i mylony ze stanami depresyjnymi, a nawet z czasowym obniżeniem nastroju, tzw. chandrą. Depresja to zaburzenie biologiczne, wieloczynnikowe, mające podłoże genetyczne. Objawy często nie ograniczają się tylko do sfery psychicznej, ale dotykają całego organizmu. Młode osoby mogą mieć stany depresyjne.

– Spotykam się z tym w codziennej praktyce. Często nie jest to depresja jako choroba biologiczna, ponieważ osoby, z którymi mam do czynienia, to młodzi ludzie wchodzący w dorosłość, którzy w pewien sposób nie radzą sobie z napotykaną rzeczywistością. Przyczyniają się do tego często różne sytuacje, w tym rodzinne, ekonomiczne, a także czynniki osobowościowe pacjenta – wskazuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Damian Siwicki, lekarz asystent w Klinice Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Dodaje, że osoby te przeżywają trudne stany emocjonalne, które spełniają wprawdzie kryteria rozpoznania tej choroby, takie jak apatia, zubożenie aktywności, obniżony nastrój, zaburzenia snu, ale nie wynikają z podłoża biologicznego. Mówimy wtedy o tzw. stanach depresyjnych, rozwijających się często na podłożu niedojrzałej bądź zaburzonej osobowości, co w połączeniu z nadmiernym stresem przekracza możliwości adaptacyjne jednostki.

Diagnoza i pomoc specjalisty

Depresja nie jest tzw. młodzieńczym buntem. Wymaga diagnozy i pomocy specjalisty, szczególnie że bywa chorobą śmiertelną. Również wśród młodych ludzi dochodzi coraz częściej do samobójstw, często gwałtownych i impulsywnych. Nierzadko przyczynia się do tego brak odpowiedniej pomocy i pewnego rodzaju perspektywy związane z poczuciem, iż „z tej sytuacji nie ma już wyjścia”. Trudno porównywać depresję do tzw. chandry. Gorszy nastrój może się przytrafić każdemu, a smutek jako emocja jest naturalnym elementem naszego życia psychicznego. Często jednak możemy mówić o tzw. osobowości depresyjnej, gdzie skłonność do depresyjnego przeżywania rzeczywistości jest wyraźniejsza i „chandra” przytrafia się częściej niż innym osobom. Kiedy rozwija się depresja, zaburzenia nastroju mają silniejszy charakter i są bardziej trwałe w czasie. Człowiek zmienia się, nie jest sobą. Często, pomimo sprzyjających okoliczności życiowych, nie potrafi odczuwać radości, chęci do życia.

Jak pomóc?

Bardzo dużą rolę w leczeniu depresji odgrywa wsparcie i pomoc ze strony rodziny, przyjaciół. Trzeba bowiem patrzeć na człowieka jako osobę relacyjną, potrzebującą innych, aby dobrze funkcjonować. O relacje musimy jednak zadbać, aby były zdrowe i autentyczne. – Obserwuję, że rodzinom często trudno jest zapewnić odpowiednie wsparcie osobie chorującej na depresję. Często wynika to z braku zrozumienia tego stanu i biorących się z tego pomysłów, takich jak np. usilna chęć zmobilizowania osoby dotkniętej depresją, aby wzięła się w garść. Natomiast pacjent, pomimo najszczerszych chęci, zwyczajnie nie jest w stanie tego zrobić, nie ma w sobie takiej siły. Ważnym wsparciem dla rodzin może być odpowiednia psychoedukacja, odpowiadająca na pytanie, jak towarzyszyć osobie doświadczającej zaburzeń depresyjnych? Istotna jest również jakość relacji, dobrze w nie „inwestować” odpowiednio wcześniej, zanim spotka nas kryzys psychiczny – podkreśla dr Siwicki.

Metody leczenia

Zdaniem naszego rozmówcy, metod leczenia jest bardzo dużo, a ich wybór zależy głównie od nasilenia oraz rodzaju doświadczanych objawów. Podstawową metodą leczenia jest farmakoterapia oraz psychoterapia. Leczenie psychoterapeutyczne ma na celu wzmocnienie struktury naszej osobowości. Mówiąc w dużym uproszczeniu, celem jest rozwój zdrowych sposobów radzenia sobie ze stresem i pewnego rodzaju „zdemaskowanie i rozbrojenie” patologicznych czynników psychicznych, które wpłynęły na rozwinięcie się stanu depresyjnego.

W ciężkich, opornych na leczenie przypadkach często sięgamy po leczenie z użyciem elektrowstrząsów, których zastosowanie jest metodą leczenia o wysokim stopniu skuteczności i – co ważne – wbrew częstej opinii, bezpieczną dla pacjenta. Pośród coraz bardziej popularnych metod leczenia z użyciem tzw. neurostymulacji wymie nić należy innowacje takie jak głęboka stymulacja mózgu (z zastosowaniem implantowanych elektrod) czy przezczaszkowa stymulacja magnetyczna mózgu (będąca zabiegiem bezinwazyjnym, wykorzystującym oddziaływanie pola magnetycznego). – Nasza placówka prowadzi rekrutację do badań naukowych z wykorzystaniem obu wspomnianych metod neurostymulacji – podkreśla dr Damian Siwicki.

Leczyła się dwa lata

O tym, że depresja jest ciężką chorobą, przekonała się 50-letnia pani Magdalena. Kobieta przez dwa lata leczyła się u psychiatry.

– Na początku choroby myślałam, że po prostu jestem przemęczona i dlatego nic mnie nie cieszy, moje uczucia były „zamrożone”. Pewnego dnia po prostu nie wstałam z łóżka do pracy. Nie odbierałam telefonów. To mąż zaniepokojony zastał mnie w takim stanie. I to on zaprowadził mnie najpierw do lekarza pierwszego kontaktu, a później do psychiatry. Byłam leczona farmakologicznie i chodziłam na terapie. To mąż o tym pamiętał i mnie pilnował, żebym brała leki i docierała na zajęcia. Myślę, że bez szybkiej interwencji i leczenia moja choroba nie miałaby tak pozytywnego zakończenia – opowiada pani Magdalena, dodając, że od zakończenia leczenia minęły już trzy lata, a ona i jej rodzina powoli zapominają o przebytej chorobie.

Źródło: https://sklep.naszdziennik.pl https://www.szlachetnezdrowie.pl

Marek Zygmunt „Nasz dziennik” Czwartek, 10 października 2019, Nr 236 (6592) – Szlachetne zdrowie

aleastudio