ROZMOWA / z dr. hab. n. med. Michałem Michalikiem, specjalistą otolaryngologii, chirurgii głowy
i szyi, założycielem pierwszego w Polsce Centrum Leczenia Chrapania

Dlaczego chrapiemy?
– Chrapanie to nic innego jak zaburzenie oddychania podczas snu. Jego konsekwencją zawsze jest
obturacyjny bezdech podczas snu. Początkowo oczywiście bywa epizodyczne, ale jeśli staje się
zjawiskiem codziennym i uporczywym, to dowodzi, że nasz organizm jest niedotleniony. Niektórzy mogą
poczuć się nieco zaskoczeni, ale mówiąc o chrapaniu, mówimy o pełnoobjawowym zespole chorobowym
wynikającym z deficytu dotlenienia naszego organizmu

Wydaje się, że częściej chrapią mężczyźni niż kobiety. Czy to prawda?
– Tak, mężczyźni mają inną budowę anatomiczną obręczy szyi, znajduje się w niej więcej tkanek, mają
większą skłonność do używek i prowadzą mniej zdrowy tryb życia. A zjedzone późnym wieczorem
posiłki czy wypity tuż przed zaśnięciem kieliszek alkoholu sprawiają, że obrzęka błona śluzowa
wyściełająca górne drogi oddechowe i nasilają się problemy z przepływem powietrza, co z kolei
doprowadza do wibracji tkanek. Według statystyk do 45.-50. roku życia na dziesięciu chrapiących
mężczyzn przypadają dwie chrapiące kobiety. Natomiast te dane na niekorzyść pań zmieniają się w
okresie zmian hormonalnych w ich organizmach. Kobiety zaczynają wówczas gwałtowniej chrapać i
statystyka się wyrównuje. Chrapią również dzieci, ale u nich przyczyny są zgoła inne niż u dorosłych i w
przeważającej większości dotyczą przerostu migdałków.
W przypadku dorosłych chrapanie jest związane z zaburzeniami oddychania przez nos. Gdy nocą
oddychamy ustami, czyli nieprawidłowym torem, to znaczy, że z jakichś powodów nie pozwala nam na to
nos. Wśród przyczyn wymienia się: osłabioną lub skrzywioną przegrodę, nieżyty błony śluzowej,
przerosty lub obrzęki małżowin nosowych. A jeśli już „musimy” oddychać przez usta, to powietrze
natrafia na struktury, takie jak podniebienie miękkie, łuki podniebienne, języczek, nasada i trzon języka.
Zostają one wprawione w wibracje, stąd ten nieznośny efekt akustyczny.

Są różne „rodzaje” chrapania, a jeśli tak, to czy dostarczają one specjalistom dodatkowych informacji na
temat przyczyn zjawiska?
– To temat bardzo interesujący mnie osobiście. Wraz ze współpracownikami z katedry wibroakustyki
często prosimy pacjentów, by przynosili ze sobą nagrania swego chrapania i na tej postawie próbujemy
dokonywać szeregu analiz dotyczących tego, z jakiego poziomu dróg oddechowych pojawia się dźwięk i
jakich struktur dotyczy. Samo chrapanie, jego natężenie czy też przerwy w chrapaniu zależą od wielu
czynników. Wymienię choćby budowę anatomiczną górnych dróg oddechowych, parametry tkanek i
narządów, budowę i kształt szyi, wady zgryzu czy też nadwagę. Z nadwagą związana jest pewna
ciekawostka, z której większość osób nie zdaje sobie nawet sprawy. Otóż każda nadwaga powoduje
przerost trzonu i nasady języka. Jeśli przybywa nam tkanki tłuszczowej, to grubieje również nasz język, a
im większy język, tym bardziej blokowane są drogi oddechowe i tym łatwiej chrapiemy. Kolejnymi
czynnikami wpływającymi na chrapanie są: płeć, skłonność do używek, a nawet ułożenie ciała podczas
snu. Nie wolno spać na plecach, tylko na boku, materac musi być sztywny, poduszka jak najmniejsza. Na
chrapanie wpływają pomieszczenie, jego odpowiednie (lub nie) przewietrzenie, pory roku, spożywane
przed snem napoje. Nie pijmy niczego gorącego, gazowanego czy tym bardziej alkoholu.

Kiedy powinniśmy się zacząć martwić i poważnie zastanowić nad udaniem się do specjalisty?
– Gdy chrapanie jest epizodyczne i nie ma konsekwencji następnego dnia, nie musimy się specjalnie
stresować. Ale to, chcę podkreślić, i tak wymaga obserwacji. Natomiast jeśli ktoś z naszego otoczenia
zwróci uwagę, że chrapiemy mocno, w trakcie chrapania występują przerwy, gwałtownie nabieramy
powietrza lub gdy sami pamiętamy, że w nocy wybudzamy się, pocimy się w łóżku, rankiem towarzyszą
nam bóle głowy, a w ciągu dnia mamy skłonności do drzemek, zmniejsza się nam motywacja,
zainteresowanie otaczającym światem, spada nam sprawność intelektualna – to mamy prawo skojarzyć to
z chrapaniem i powinniśmy udać się do lekarza. Chrapanie i jego pochodne mogą oznaczać problemy
metaboliczne, kardiologiczne, większą skłonność do cukrzycy, zawałów czy udarów. Pacjent, który
uporczywie chrapie i występuje u niego obturacyjny bezdech senny, to ktoś, do kogo „dosiada się”
ogromna liczba specjalistów. Od internisty począwszy, przez laryngologa, neurologa, kardiologa,
endokrynologa, aż do psychiatry. A rozwiązanie wydaje się całkiem proste: taki pacjent jest niedotleniony,
jeśli go dotlenimy, to w większości przypadków znaczna część dolegliwości i zagrożeń ustąpi.
Warto się zastanowić, czym tak naprawdę jest sen. To niezwykle ważny okres naszego życia, który ma
zregenerować nas po danym dniu i przygotować do kolejnego. Jeśli ten sen ma deficyt, nie regeneruje nas,
jeżeli jesteśmy niedotlenieni, to wzrasta ryzyko wystąpienia problemów, o których wspominaliśmy.
Dlatego obturacyjny bezdech podczas snu jest czymś, co wymaga leczenia przez specjalistów.

Czy z chrapaniem jesteśmy w stanie poradzić sobie sami?
– Oczywiście, jak z niemal wszystkim w życiu powinniśmy i musimy zaczynać od siebie. Specjalista nas
wspiera, ale to my wykonujemy największą pracę. Jeśli borykamy się z nadwagą, to redukujemy masę. A
gdy oddychamy przez usta, a nie przez nos, to sygnał, że z tym nosem jest coś do zrobienia. Pamiętajmy,
że jest on najważniejszym elementem górnych dróg oddechowych. Ma zapewnić prawidłową drogę
przesyłu powietrza do dolnych dróg oddechowych – powietrza sfiltrowanego, ogrzanego, oczyszczonego i
nawilżonego.

Gdy już uzmysłowimy sobie, że nasze chrapanie stanowi problem, do jakiego specjalisty powinniśmy się
udać w pierwszej kolejności?
– Laryngologa. To jedyny specjalista, który w pełni zna się na budowie anatomicznej i funkcji górnych
dróg oddechowych, jest w stanie zidentyfikować problem i znaleźć jego przyczynę.

Jak leczy się chrapanie i czy potrzebna jest rehabilitacja?
– Może zacznę od tego, że na rynku można znaleźć mnóstwo produktów, bardzo prostych w stosowaniu,
które w jakiś sposób mogą zaradzić chrapaniu. To plastry do nosa, przeróżne krople i spraye, aparaty na
zęby, protezy oddechowe czy maski na bezdech. My, specjaliści, skupiamy się na przyczynach i ich
likwidacji. Oczywiście każdy pacjent jest inny, więc każdemu powinno się proponować indywidualnie
dobraną metodę leczenia i rehabilitacji. Pierwszy krok stanowi dokładny wywiad. Pacjenci wypełniają
specjalne ankiety, które zwykle są bardzo pomocne. Wykonujemy badania endoskopowe, oceniamy, jak
wyglądają struktury górnych dróg oddechowych, co ewentualnie mogłoby stanowić największy problem.
Kolejnym badaniem jest portret górnych dróg oddechowych, w którym wykorzystuje się technologię
tomografii komputerowej. Przypomina ono nieco procedurę robienia zdjęcia w gabinecie
stomatologicznym. Później wyliczamy szereg parametrów pacjenta, choćby takich jak nadwaga. Dane,
jakie wówczas otrzymujemy, w większości przypadków pozwalają nam postawić diagnozę.
U części pacjentów koniecznie jest wykonanie badania DISE. Wykonuje się je na sali zabiegowej, w
obecności anestezjologa. Pacjent zasypia pod wpływem podanych leków i pojawiają się chrapanie,
bezdechy itd. W rzadkich sytuacjach wykonujemy badania polisomnograficzne, polegające na ciągłym
zapisie snu pacjenta i pozwalające na zdiagnozowanie zaburzeń oddychania.

Gdy poznamy przyczynę, proponujemy leczenie typowo przyczynowe, czyli eliminujące problem.
Dziękuję za rozmowę.

 

Piotr Skrobisz, Nasz Dziennik, Czwartek, 16 stycznia 2025, Nr 12 (8183)

Pełna treść artykułu dostępna na stronie:
https://wp.naszdziennik.pl/2025-01-16/388550,grozne-chrapanie.html

aleastudio